czwartek, 31 lipca 2014

Kroniki ze świata Arven 4 - Ogień sprawiedliwości

   Dzwoniły dzwony. Nie, nie w kościele. Nie, żaden baron się nie żenił. Dzwony oznaczające alarm. Do miasta zbliżał się przeciwnik. Nie byle jaki przeciwnik. Przeciwnik nie kierowany żądzą władzy. Nie kierowany żądzą pieniędzy lub terytorium. Kierowany żądzą zemsty.
   Enty, golemy, orki, trolle, gobliny, postanowiły się sprzeciwić. Sprzeciwić ludziom. Zaatakowały tak by upokorzyć ich. W centrum nienawiści do nie-ludzi. W Kelleren, największym mieście południowej Rixii. Miasto gdzie wstęp mieli tylko i wyłącznie ludzie.
    Miasto nie przygotowane na taką ewentualność było idealnym celem. Strażnicy uzbrojeni w haczniki służące do wyrywania broni złodziejom i rzezimieszkom, nie nadawały się do walki  w bitwie, a zanim nastąpi przezbrojenie armia będzie pod miastem. I to jaka armia. Przeróżne magiczne stwory. Nikt wtedy nie wiedział kto je zebrał, zjednoczył, ale jedno było pewne: na jednym mieście nie ostaną. Będą walczyć, aż ludzie nie zaakceptują ich wyższości lub nie zaczną uznawać ich za równych sobie. Rixia, była najbardziej zaślepionym w tym kierunku narodem. Niegdyś Rixia i Noxia łączyły się w jeden kraj. Rządził nimi mądry król. Tron miał przejąć najstarszy syn. Co je podzieliło? Urodziły się bliźniaki. Jeden bardzo otwarty na elfy, krasnoludy i inne stwory magiczne, a drugi całkiem im przeciwny. Tak więc pierwszy opanował południowe terytoria i nazwał je Noxią, a drugi północne, zwane teraz Rixią.
    Stworzy zbliżały się i zaczęły ciskać w mury głazami. Chris wiedział, że nie mają szans. Należy uciekać. Pobiegł do swojego domu. Zaczął budzić rodzinę. Najwcześniej wstała matka. Ona obudziła ojca.
Po chwili rodzina biegła w stronę północnej bramy, tak by być najdalej od początkowej bitwy. W pewny momencie Chris zdał sobie z czegoś sprawę. Domownicy Nadii nie wybiegli z domu.
   -Uciekajcie! Muszę pomóc Nadii!- Ojciec już miał coś krzyknąć, ale zdał sobie sprawę, że chłopak sobie poradzi.
   - Będziemy czekać w Hillen!- Ojciec postanowił, że spotkają się w wiosce gdzie mieszkała ciocia Chrisa.
   Chłopak wbiegł do domu dziewczyny. Napastnicy już wbiegali do miasta. Nadia mieszkała w dużym domu. Gdy wbiegł do pokoju siedziała w kącie. Nie płakała.
-Gdzie twoi rodzice?- Chris zapytał.
-Nie ma ich! Pojechali do stolicy!
-Musimy uciekać! - Złapał ją za rękę i wybiegł z domu. Miała ładne brązowo rudawe włosy i piękną twarz. Ubrana była w drogą sukienkę.
  Gdy wybiegli na ulicę atakujący tam byli. Gobliny. Potrafiły wspinać się na mury. Kilka domów dalej stała rodzina Chrisa, czekali na niego. Był na nich zły. Mieli uciekać. Ojciec go okłamał. Matka niosła na rękaj jego małą siostrę. Gobliny, brudnej krwi, były niedaleko. Pobiegł. Nagle coś zwróciło jego uwagę. Biegł po murach. Goblin czystej krwii.

                                                                             ***
  Zabił ich! Zabij moją rodzinę!
 Chrisem targała wściekłość. Pieprzone stwory! Zabiję go!
    Goblin nachylił się. Na prawej ręce miał stalową rękawicę, której palce były zakończone ostrzami. Kapała z nich krew. Skoczył z dachu na rodzinę Chrisa. Matkę przebił mieczem. Ojca Rękawicą. Siostrą rzucił o bruk.
    Chris rzucił się na niego. Był wściekły. Goblin odwrócony był plecami. Miecz chłopca ciął je. Popłynęła krew. Wojownik obrócił się i zarobił cięcie po twarzy. Chris wykonał pchnięcie i przebił mu serce. Ujął Nadię za rękę i uciekł wschodnią bramą. Kelleren pożarł ogień sprawiedliwości.

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział. Ten podoba mi się chyba najbardziej. Ciekawi mnie co będzie dalej C: Na początku wyłapałam jeden rażący błąd i piszę Ci o nim, bo niektórzy strasznie się czepiają i od razu przekreślają całe opowiadanie. "Rixia, była najbardziej zaślepionym w tym kierunku krajem. Niegdyś Rixia i Noxia były jednym krajem.". Powtarzają się wyrazy "kraj", "była/y", "Rixia".
    Czekam na kolejny rozdział C;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Już poprawiłem.

      Usuń
    2. Nominowałyśmy Twój blog do LBA. Szczegóły u nas na blogu C;

      Usuń